Weekendzik i relaksik
Jesteśmy..Przed 6.00 pobudka.Mia spała dzisiaj sama ze mną,tak więc rano napierała. Mocz dusił, kupa szła i dlatego trzeba było działać.Chodziła po mojej głowie, zaczeła nawet piszczeć.Mimo niechęci-wstałam. Poranna toaleta zrobiona, mała została na dole u psów, a ja poszłam korzystać z niedzielnego poranku.
Siedzimy teraz w dużym pokoju. Nie da się obejrzeć programu telewizyjnego tak Łapa i Mia się bawią. Cały czas dobiegają odgłosy za stołu typu-buuuu,uuuuu,muuuu,iiii,piiii itd.Podgłośniłam tv ale to nie pomogło. Łapa to jest idealna ciotka.Prawda jest,że kiedyś była matką, a obecnie śmiało mogę powiedzieć,że byłaby idealną matką. Najwięcej poświęca młodej czasu. Bawi się z nią, wychowuje. Jest cała dla niej. Natomiast jej kochana mamusia Betty, woli leżeć do góry brzuchem na fotelu i łączyć się z kosmosem niż myśleć o dziecku, a już nie wspomnę o wypełnianiu jej czasu. Poprostu okropna matka ;) Ciocia Jadźka korzysta z chwili dla siebie i odpoczywa.Zbiera siły na spacer i dzionek. Serce coraz bardziej jej dokucza, pogoda w kratkę też nie pomaga. Najważniejsze,że jest jeszcze z nami. Już jako szczeniaczek miałą od nas odejść. Zdiagnozowali u niej wszystkie możliwe wady na jednym serduszku. Wiele trudu w to włozyliśmy, szczególnie moja mama i Jadwinia cały czas jest z nami. 13 kwietnia 2015 skończyła Panienka już 5 lat. Tyle się udało i dlatego cieszymy się z każdego dnia z nią.
Jak widać jedne psiury mają siestę, a inne czas na wygłupy.